25 stycznia 1945 roku, o godzinie 4 rano w marszu ewakuacyjnym z obozu KL Stutthof wzięło udział jedenaście i pół tysiąca osób, tylko połowie udało się przeżyć. Wielu umarło na trasie z wyczerpania. W 75. rocznicę Marszu Śmierci w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku odbyła się uroczysta msza święta w ich intencji. Przewodniczył jej biskup Wiesław Szlachetka.
„…Marsz wśród śniegów i solidnego mrozu staje się coraz cięższy. Kolumna zamienia się w pochód wlekących się z głodu i słabości ludzi” to fragment relacji byłego więźnia KL Stutthof - Stefana Kozłowskiego z 1945 roku. Ewakuacja więźniów z obozu koncentracyjnego rozpoczęła się rano 25 stycznia 1945. Więźniowie mieli przebyć trasę w ciągu siedem dni, pokonując codziennie średnio dwadzieścia kilometrów. Tylko niektórym udało się uciec. Wielu nie dotrwało do końca wędrówki, umarło z wyczerpania i niedożywienia. Maksymilian Kneblewski był więźniem obozu w Stutthofie. Jak opowiada jego wnuk, mimo tego, że nigdy nie poznał dziadka, zawsze był obecny w jego życiu. Pamięć o ofiarach obozu KL Stutthof jest cały czas żywa. Uczniowie ze Specjalnego Ośrodka-Szkolno Wychowawczego im. Ireny Sendlerowej w Nowym Dworze Gdańskim od lat uczestniczą w uroczystościach upamiętniających ofiary niemieckiego terroru. W sobotę rozpoczęły się uroczystości upamiętniające 75. rocznicę ewakuacji więźniów obozu. Obchody odbędą się również w Lipuszu, Pruszczu Gdańskim czy Cedrach Wielkich.